No i po BoostedConie.
Byłem tylko na drużynówce więc nie mam 100% przeświadczenia z eventu ale opiszę moje wrażenia z części, na której byłem:
1) Hotel bardzo przyjazny i schludny. Miejscówka idealna bo bardzo dużo przestrzeni na sali i swobodnie się przemieszczało pomiędzy stołami.
2) Stoły troszkę za bardzo patelniowe i suma sumarum nie wpływały na rozgrywkę (grając armią, która nie ma zbyt dużo pathfindera nie odczuwałem problemów z graniem na nich)
3) To co mnie mocno uderzyło to ramówka czasowa. Na TKeeperze było, że start w sobotę o 8:15 więc ekipa z Poznania legitnie przed 8 rano na sali by się ogarnać. Potem info, że start o 9:00 był powiedziany na sali ale nigdzie nie został on napisany oficjalnie. Ostatecznie zaczeliśmy po 10:00 rano. To był duży mankament moim zdaniem.
Jednakże, nie mogę aż tak narzekać bo pomimo znacznej obsuwy czasowej bawiłem się świetnie.
Podziękowania:
- Dla Simona za zorganizowanie eventu.
- Dla ekipy z Poznania za wspólną podróż
- Dla moich przeciwników (w 2/3) za miłe i bezspinowe gry
- Dla ziomeczków, których spotkanie znowu sprawiło mi wielką radochę
- Dla Pool Party za wspólne granie. Mefiu, Szugi jesteście super i chętnie z Wami jeszcze kiedyś zagram drużynówkę.
Co też mogę powiedzieć, że już nie mam parcia na granie srogie a zwłaszcza z osobami z zagranicy. W grze z Włochem, który mnie niemiłośernie wkurwiał próbując wałować co krok oraz to że chuja go rozumiałem, doszedłem do wniosku że wolę pograć na chilku z ziomkami z PL i tego typu eventy nie są dla mnie.
Do zobaczenia na następnym turnieju