WTC Melfist mini Raport i QQ
Napisane: środa, 27 września 2017, 00:29
Witam wszystkich, zaczne od ogolnych przemyslen na temat WTC i co moim zdaniem bylo slabe co bylo zajebiste jesli chodzi o nasz team. Raporciki napisze pozniej w tym temacie tylko teraz bedzie skrocik gier. Z góry mówie ze to sa moje szczere przemyslenia, moge pierdolic glupoty , ale serio dzieki mojemu teamowi i no regrets gralo sie z wami zajebiscie, nikogo nie obwiniam, uwazam ze tak jak ja zjebalem pare rzeczy to tez moj team.
1 runda : Gram na testament, teoretycznie rozpa na GF zrobiona, ja sie nie boje ! Zabiłem dwa ravagery, i on od tamtego momentu niemogl rzucac czaru co robi rfp, wiec zadowolony gralem gre na czas i scenariusz, bo on sobie wskrzeszal caly czas modele, chcialem tylko nie przegrac bo zrobilem szybka przewage 2 punktami na scenario i niedalem mu punktowac do konca, w 5 rundzie sie poddal bo mial 2 minuty i uznal ze to bez sensu...
2 runda : Ja z Torresem zostajemy na koniec paringów i wybieramy kto gra z którym cygnarem, Torres imo zjebal bo powiedzial ze ma lepszy MU dlatego ja wzialem MU bardzo slaby. Moim zdaniem oddsy na wygranie jedna z dwóch tych gier były wieksze jakby to on gral z drugim cygnarem a ja na eHaley , co potwierdzi runda 4 IMHO.
3 runda : Gra bez histori, podobno niektorzy od nich umieli grac, ja gralem z warzywem... nie rozumialem jego, on mnie, wszystko spoko ... venom w 7 piechociarzy, 6 hitow, mowie typowi corrosion a typo ''wot iz corowsion???!''
4 runda : Grałem z eHaley, całą gre czułem sie bardzo dobrze, dark host zmiata ten MU moim zdaniem... szkoda ze wczesniej gralem z nemo 3 , chyba najzajebisciejsza gra na WTC i zajebisty ziomek. Przyszedl do mnie po 6 rundzie i spytal sie czy wymienimy sie koszulkami bo gral ze mna najfajniejsza gre na wtc, mega cieplutko na serduszku i instant trade.
5 runda: Jezus maria jaki jestem wkurzony za to... wynik mojego meczu nie mial totalnie znaczenia, bo jak ja bylem w polowie gry to bylo juz 3-0 dla nich, ale myslalem ze drejki skornowe sa twardsze niz 13/14 i wzialem dark host, balem sie ze przegram bo robi dobre ck i nie bede w stanie zagrac agresywnie jak dark hostem... wydaje mi sie ze +1 do zaczynania jest kluczowe w MU i ze gf byloby lepiej grac grindy gre. Torres imo nie docenil GF i w zadnym scenariuszu nie powinien z nim grac chyba ze dostawia dwa GF do niego
6 runda: Troszke zmeczenie uderza, ogolnie cos mi sie w łape stalo po 3 rundzie w sobote i mam troszke drętwe ręke, bardzo meczace bylo poprzednie gry i mi sie lewa reka trzeszla strasznie. Uslyszalem ze
jest 2-2 i sie zaczlem nakrecac strasznie, zjebalem sporo rzeczy ale w pewnym momencie sie ogarnalem (tak mi sie wydaje) i wygralem na czas (instant szlug).
A oto pare rzeczy ktore moim zdaniem zjebalismy:
Appka do parowania jest super jak sie umie jej uzywac, ja nie wypelnilem paringow ale moim zdaniem to dobrze bo przed kazdym paringienm ewaluowalem paring. Jesli ktos ma zielony a wpierdala to sory ale nie mozna to zwalac na pech, bo jak sie ma zielony mu to to ze opponent kula dobrze nie powinno miec znaczenia. Mi sie wydaje ze kulalem dobrze w jednej grze a wygralbym to bez tego. Nie mozna miec dobrego meczapu w ktorym kostkologia moze zawazyc, albo nie az tak czesto. Moim zdaniem np dreamerka tutajca byla duzo lepsza niz child Arhaina , i to nie przez wynik, tylko przez linearny plan na gre jakie ma dziecko w porownaniu do dreamerki.
Ja tak naprawde raz byłem pewien MU , i to z tą haley2, powiedzialem rozpierdole i tak zrobilem, reszte paringow staralem sie robic jak najlepiej dla druzyny i nigdy nie bylem hej hop do przodu. Wydaje mi sie ze to ze Arhain byl bardzo pewny siebie albo probowal wyciagac team slabo wplynelo ogolnie na paringi, trzeba byc Tutajcem ,sry. A dokładną przeciwnosc odczuwalem od Torresa, mam uczucie ze czul sie strasznie nie pewnie i ze zle dysponowalismy nim jesli chodzi o parowanie przez to.
Rozpiski moim zdaniem mielismy bardzo dobre, bylem bardzo zadowolony z 2 oddzialow Bane thralli pod lichem bo prawie mi to wyciagnelo MU z 3 nemo, czyscil jak pojebany, a tam wystarczy czesto troszke wiecej niz srednio toughtow zeby wyciagnac, ja rzucalem o duzo za malo niestety… a jak na slaby mu bardzo, to moim zdaniem dobre oddsy na wyciagniecie, noi moj feat zrobil 1 dmg w storm stridera, i 7 w thunderheada z parasitem, wiec tak troszeczke smutno mi bylo…
Do wyniku 5-1 zabrakło dedykacji przedewszystkim… Team spirit był dobry miesiac po wybraniu składu , ale spadał do samego wyjazdu nonstop. Wszystkie konflikty poszly na bok na WTC , za co wszystkim nalezy sie szacun, ale myslalem ze przed WTC bedzie duzo wiekszy zapał… Czułem sie nie potrzebny , gadalem z Dziekanem, ale bez całego teamu troche ciezko. Takie rzeczy jak ziomeczek ze składu który blokuje twój numer bardzo nie pomagają przed WTC… Było mi przykro w chuj i momentami żałowałem że musze jechać na WTC bo się bałem że będzie masakra… ale jakoś chyba każdy przegryzł język i było spoko.
I na koniec mam pretensje do siebie, nie mam co winić moich team mate-ów że mieli inne podejscie przed WTC. Moge się tłumaczyć że straciłem zapał przez nie których, ale uważam że powinienem itak sie przyłożyc do przygotowań tak jak na początku mieliśmy wszysyc cisnać… Powinienem zrobić 5-1 , może jakbym wiecej grał to bym też miał lepsza rozpe na tego nemo i go wciagnal. Wszystko było w zasięgu moim zdaniem. Sory za ból dupy, ale serio itak cieszę się ze przed WTC z gnoju w jakim bylismy udało nam sie dogadać na tym WTC.
1 runda : Gram na testament, teoretycznie rozpa na GF zrobiona, ja sie nie boje ! Zabiłem dwa ravagery, i on od tamtego momentu niemogl rzucac czaru co robi rfp, wiec zadowolony gralem gre na czas i scenariusz, bo on sobie wskrzeszal caly czas modele, chcialem tylko nie przegrac bo zrobilem szybka przewage 2 punktami na scenario i niedalem mu punktowac do konca, w 5 rundzie sie poddal bo mial 2 minuty i uznal ze to bez sensu...
2 runda : Ja z Torresem zostajemy na koniec paringów i wybieramy kto gra z którym cygnarem, Torres imo zjebal bo powiedzial ze ma lepszy MU dlatego ja wzialem MU bardzo slaby. Moim zdaniem oddsy na wygranie jedna z dwóch tych gier były wieksze jakby to on gral z drugim cygnarem a ja na eHaley , co potwierdzi runda 4 IMHO.
3 runda : Gra bez histori, podobno niektorzy od nich umieli grac, ja gralem z warzywem... nie rozumialem jego, on mnie, wszystko spoko ... venom w 7 piechociarzy, 6 hitow, mowie typowi corrosion a typo ''wot iz corowsion???!''
4 runda : Grałem z eHaley, całą gre czułem sie bardzo dobrze, dark host zmiata ten MU moim zdaniem... szkoda ze wczesniej gralem z nemo 3 , chyba najzajebisciejsza gra na WTC i zajebisty ziomek. Przyszedl do mnie po 6 rundzie i spytal sie czy wymienimy sie koszulkami bo gral ze mna najfajniejsza gre na wtc, mega cieplutko na serduszku i instant trade.
5 runda: Jezus maria jaki jestem wkurzony za to... wynik mojego meczu nie mial totalnie znaczenia, bo jak ja bylem w polowie gry to bylo juz 3-0 dla nich, ale myslalem ze drejki skornowe sa twardsze niz 13/14 i wzialem dark host, balem sie ze przegram bo robi dobre ck i nie bede w stanie zagrac agresywnie jak dark hostem... wydaje mi sie ze +1 do zaczynania jest kluczowe w MU i ze gf byloby lepiej grac grindy gre. Torres imo nie docenil GF i w zadnym scenariuszu nie powinien z nim grac chyba ze dostawia dwa GF do niego
6 runda: Troszke zmeczenie uderza, ogolnie cos mi sie w łape stalo po 3 rundzie w sobote i mam troszke drętwe ręke, bardzo meczace bylo poprzednie gry i mi sie lewa reka trzeszla strasznie. Uslyszalem ze
jest 2-2 i sie zaczlem nakrecac strasznie, zjebalem sporo rzeczy ale w pewnym momencie sie ogarnalem (tak mi sie wydaje) i wygralem na czas (instant szlug).
A oto pare rzeczy ktore moim zdaniem zjebalismy:
Appka do parowania jest super jak sie umie jej uzywac, ja nie wypelnilem paringow ale moim zdaniem to dobrze bo przed kazdym paringienm ewaluowalem paring. Jesli ktos ma zielony a wpierdala to sory ale nie mozna to zwalac na pech, bo jak sie ma zielony mu to to ze opponent kula dobrze nie powinno miec znaczenia. Mi sie wydaje ze kulalem dobrze w jednej grze a wygralbym to bez tego. Nie mozna miec dobrego meczapu w ktorym kostkologia moze zawazyc, albo nie az tak czesto. Moim zdaniem np dreamerka tutajca byla duzo lepsza niz child Arhaina , i to nie przez wynik, tylko przez linearny plan na gre jakie ma dziecko w porownaniu do dreamerki.
Ja tak naprawde raz byłem pewien MU , i to z tą haley2, powiedzialem rozpierdole i tak zrobilem, reszte paringow staralem sie robic jak najlepiej dla druzyny i nigdy nie bylem hej hop do przodu. Wydaje mi sie ze to ze Arhain byl bardzo pewny siebie albo probowal wyciagac team slabo wplynelo ogolnie na paringi, trzeba byc Tutajcem ,sry. A dokładną przeciwnosc odczuwalem od Torresa, mam uczucie ze czul sie strasznie nie pewnie i ze zle dysponowalismy nim jesli chodzi o parowanie przez to.
Rozpiski moim zdaniem mielismy bardzo dobre, bylem bardzo zadowolony z 2 oddzialow Bane thralli pod lichem bo prawie mi to wyciagnelo MU z 3 nemo, czyscil jak pojebany, a tam wystarczy czesto troszke wiecej niz srednio toughtow zeby wyciagnac, ja rzucalem o duzo za malo niestety… a jak na slaby mu bardzo, to moim zdaniem dobre oddsy na wyciagniecie, noi moj feat zrobil 1 dmg w storm stridera, i 7 w thunderheada z parasitem, wiec tak troszeczke smutno mi bylo…
Do wyniku 5-1 zabrakło dedykacji przedewszystkim… Team spirit był dobry miesiac po wybraniu składu , ale spadał do samego wyjazdu nonstop. Wszystkie konflikty poszly na bok na WTC , za co wszystkim nalezy sie szacun, ale myslalem ze przed WTC bedzie duzo wiekszy zapał… Czułem sie nie potrzebny , gadalem z Dziekanem, ale bez całego teamu troche ciezko. Takie rzeczy jak ziomeczek ze składu który blokuje twój numer bardzo nie pomagają przed WTC… Było mi przykro w chuj i momentami żałowałem że musze jechać na WTC bo się bałem że będzie masakra… ale jakoś chyba każdy przegryzł język i było spoko.
I na koniec mam pretensje do siebie, nie mam co winić moich team mate-ów że mieli inne podejscie przed WTC. Moge się tłumaczyć że straciłem zapał przez nie których, ale uważam że powinienem itak sie przyłożyc do przygotowań tak jak na początku mieliśmy wszysyc cisnać… Powinienem zrobić 5-1 , może jakbym wiecej grał to bym też miał lepsza rozpe na tego nemo i go wciagnal. Wszystko było w zasięgu moim zdaniem. Sory za ból dupy, ale serio itak cieszę się ze przed WTC z gnoju w jakim bylismy udało nam sie dogadać na tym WTC.