Tak jak mówiłem pełny raport zamieszcze jak go napisze - a że mam zaległości ogółem z raportami to stanie się to może w tym roku (mam troche do nadgonienia) i nie będę tego ze wzg na kadre zmieniał
.
Natomiast skrótowo opisać why not.
Pairing Morvahna na tharnach vs w miare klasyczny Kallus1 (2x kawa, 2x kruki, 2x helmut, 1x blightbringer).
Oceniałem pairing przed i po walce - dobry dla Orborosu. Zasadniczo uważam że wychodzi z delikatnej przewagi dla obory i ewentualnie stół może pomóc (przede wszystkim taki gdzie ciężko sensownie ukryć helmuty), z kolei bardzo wolny scenariusz może przeszkodzić. Natomiast na dzień dobry w aplikacji dałbym tu 55% - i dla mnie oznacza to że zagram ten pairing chętnie.
Na samo zgrupowanie dotarłem po nieprzespanej nocy i w średniej dyspozycji fizyczne, co odbiło się mocno na koncentracji w grze (wymagało to dużo wysiłku żeby ją zachować, przez co gra na czas była daleka od ideału).
Komentarze co do gry:
- Od strony taktycznej przebiegu gry - wiedziałem ze raczej będę powolutku wychodził na plus na wymianach, nawet feat nie jest aż tak groźny na mnie, bo zasadniczo i tak mam dość aktywacji ataków i trafiania żeby to przegryźć tam gdzie mi potrzebne.
- Dość dla siebie tradycyjnie w morvahnie rozdzielilem tharny na jedna strone, a trackerki + cześć solosów na drugą. Po stronie trackerek był impas który pozwolił mi przyjemnie chować i kontestować scenariusz.
- Delikatny niefart spowodował że dość późno zacząłem uzyskiwać przewage na scenariuszu (tzn ture później niż chciałem bo tam jednego kruka nie dałem rady dobić:P)
- ze wzg na brak czasu w grze i ogólne niewyspanie - końcówke rozegrałem bardzo przeciętnie. Gdybym miał te 5 minutek na spokojne dwie ostatnie tury to po prostu bym wygrał, gdybym pomimo słabej gry na czas, zachował odpowiedni poziom koncentracji - prawdopodobnie szło to psim swędem jeszcze ugrać (inaczej spriorytetyzować ataki)
Wnioski po meczu:
- ocena pairingu pod kątem attrition była prawidłowa, przeciwnik został z casterem, jednym kawalerzysta i 2x helmutem ja mialem obie bestie resztki tharnow z obu unitow, jakichs szamanow, jakas wilczyce, kocioł - zasadniczo rozwój gry w dalszych turach to byłaby raczej formalność - ubicie helmuta w kołeczku i rozpoczęcie punktowania na trzech elementach + dobranie się do reszty modeli.
- ocena efektów wpływających na pairing również była prawidłowa - teren mocno pomagał chować helmuty, natomiast scenariusz pozwalał mi wywierac jakąkolwiek presje wkoło niego i mieć wizje ugrania go. Prawdopodobnie przy tym terenie, scenariuszu typu the pit II, oraz przeciwniku dobrze znającym pairing trzeba by zmienić ocene na 45%.
- uważam że przeciwnik zdecydowanie źle odpalił feata (zasadniczo w mojej ocenie nie dał mu praktycznie nic, poszedł bodajże w 1 jego pierwszej turze)
- źle grałem na czas, natomiast tu ciężko o daleko idące zmiany oprócz tego że warto się wyspać - na co niestety nie miałem w tym wypadku większego wpływu